2.9.15

14. ~ "Możemy zadbać o przyszłość"



Kiedy wchodzę do domu, z kuchni od razu wyłania się… Właściwie jak on ma na imię? Co za ironia, nie znam imienia własnego ojca.  Wcześniej niespecjalnie się tym interesowałam, bo byłam przekonana, że Veronica sama nie wie, kim jest. Tymczasem okazał się byłym chłopakiem mojej matki.
Jak to możliwe, że jeszcze tego porządnie nie przemyślałam?
No tak, byłam zajęta. Zajęta Leonem.
– Gdzie dziadkowie? – pytam, zdziwiona tym, że babcia jeszcze nie wybiegła i nie zaczęła zadawać pytań. Pytań, na które odpowiedzi nie powinny ją interesować.
– Położyli się dwie godziny temu – wyjaśnia spokojnym tonem. Stoi wyprostowany, ale trzyma ręce w kieszeni. To chyba właśnie to sprawa, że wygląda, jakby czuł się swobodnie. – Czekali na ciebie całą noc. To nie jest dobre dla ich zdrowia.
Wzdycham, po czym odkładam torebkę i idę do kuchni, mijając go. Wlewam do szklanki sok pomarańczowy i opieram się o blat. On z kolei przysiada na stole kuchennym, naprzeciwko mnie.
– Powiedziałam im, że mają przestać wtrącać się w moje życie. Jestem dorosła i będę wychodzić, kiedy i gdzie chcę.
– Nie mówię, że powinnaś pytać ich o zgodę, ale raczyłoby chociaż dać znać, że żyjesz.
Przewracam oczami i opróżniam szklankę, którą po chwili wkładam do zlewu.
– Twoja babcia opowiedziała mi o… twoich wybrykach i o swoich podejrzeniach.
Kręcę gwałtownie głową, dając znać, że nie chcę więcej go słuchać.
– Mam tego dość! – krzyczę, mając gdzieś to czy dziadkowie śpią, czy nie. – Przyznaję popełniłam błąd, ale ty powinieneś wiedzieć najlepiej o tym, że każdemu się to zdarza! Tym bardziej po moich przejściach! Nie mogę już w piątek wieczorem wyjść z domu, żeby ona nie miała podejrzeń?
I nagle do mnie dociera. W jednej chwili zdaję poznaję odpowiedzi na moje pytania. Nie wszystkie, ale to zawsze coś.
Dlaczego babcia chodziła do Veronici? Bo myślała, że ona przekona mnie do tego, żebym przestała robić coś, czego od dawna nie robię.
Dlaczego skontaktowała się z ojcem? Bo Veronica odmówiła pomocy.
Niestety im więcej odpowiedzi dostaję, tym więcej ich pragnę. Dlaczego skontaktowała się z nim dopiero teraz? 
– Dlatego cię tu ściągnęli – mówię w końcu i czuję, jak łzy zaczynają mi spływać po policzku. – Tylko po to, żeby oszczędzić sobie nerwów.
Czuję, że zaraz nie będę w stanie stać, więc siadam na krześle przy stole. On od razu siada naprzeciwko i łapie mnie za dłoń.
– Violu, to nie tak…
– Nie wierzysz mi – przerywam mu przekonana, że nie jest po mojej stronie. – Słuchałeś ich, zanim porozmawiałeś na ten temat ze mną!
– Violu, uspokój się.
Pogodziłam się z tym, że dziadkowie mi nie wierzą. Pewnie już nigdy mi nie zaufają. I owszem, cholernie mnie to boli, ale nie wybaczę im tego, że nastawiają przeciwko mnie własnego ojca. Chcą kwestionować moje słowa? Proszę bardzo. Ale przeszkadza mi to, że nie zostawiają swojej opinii dla siebie.
– Nie chcę ich bronić. Zawsze uwierzę tobie – zapewnia mnie. – Ale spójrz jak to wygląda: znikasz na całą noc i nie odbierasz telefonów, a kiedy w końcu udaje mi się z tobą skontaktować, mówisz, że cały ten czas spędziłaś z jakimś mężczyzną i nie chcesz podać jakichkolwiek jego danych.
Wzdycham. Może nie wygląda to najlepiej, ale i tak powinien porozmawiać najpierw ze mną. Oni też. Nie mają dowodów, a i tak mnie oskarżają.
– Byłam z kolegą – powtarzam, jakby to miało wszystko usprawiedliwić. – Naprawdę.
Patrzy na mnie i wzdycha, po czym kiwa głową.
– Wierzę ci.
– Nigdy więcej do tego nie wrócę.
Pierwszy raz w życiu poczułam, jak dobrze jest mieć kogoś, kto mi wierzy; kto stanie za mną przed moimi dziadkami. Nigdy nie brakowało mi ojca, zawsze bardziej skupiałam się na matce. Bo to ona mnie zostawiła, wolała być dziwką niż moją mamą.
Zaakceptowałam fakt, że mój ojciec o mnie nie wie i najprawdopodobniej nie chce wiedzieć. Wolałam nie mieć nikogo, niż ojca, który korzysta z usług dziwki. W tej chwili dociera do mnie, jak wiele straciłam. Może gdybym zamiast szukania matki, skupiła się na ojcu, moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Z pewnością uniknęłabym wiele błędów.
– Dlaczego dziadkowie skontaktowali się z tobą dopiero teraz?
Skoro im się udało, nie mogło to być takie trudne. Dlaczego więc obudzili się dopiero teraz? A nie wtedy, kiedy jeszcze można było wszystko odkręcić; kiedy byłam małą dziewczynką wierzącą w to, że jej matka ją kochała, a tatuś nie istniał.
– Twoja mama nie chciała, żebym się dowiedział. Była na mnie śmiertelnie obrażona za to, że ją zostawiłem – odpowiada. Moja matka? Śmiertelnie obrażona? Kto by pomyślał. – Później, kiedy odeszła, chcieli być wobec niej lojalni.
Nie powiem, że teraz nienawidzę Veronici jeszcze bardziej – to już niemożliwe. Ale na samą myśl o tym, że pozbawiła mnie ojca, bo była samolubną szmatą, a potem zostawiła mnie bez obojga rodziców, mam ochotę biec do jej domu i o wszystkim opowiedzieć jej mężowi.
Rozmowa z ojcem nie sprawia, że mam ochotę zostawić Veronicę w spokoju i skupić się na relacji z nim. Po niej mam jeszcze większe pragnienie zemsty. Ona odebrała mi ojca, ja odbiorę jej męża i pasierba. Nie zasługuje na takie życie, jakie ma.
Co do dziadków – mogli wybrać mnie. Zapewnić mi dzieciństwo z ojcem i tym samym zagwarantować przyszłość. Ale wybrali ją. A mnie skazali na wychowywanie się bez rodziców i harowanie zaraz po zakończeniu liceum; przyszłość, w której pracować będę co najwyżej w pieprzonej kawiarni.
Mieli możliwość wyboru i go dokonali.
A może nie chodziło im ani o mnie, ani o moja matkę, tylko o nich samych? Co by było, gdyby oddali mnie mojemu ojcu? Zostaliby sami. I ta wizja ich przerażała.
– Masz… Masz jakąś rodzinę?
Dopiero teraz przyszło mi do głowy, że przecież przez ostatnie dwadzieścia lat nie siedział i nie czekał na to, aż jacyś rodzice jego byłej dziewczyny, powiadomią go o tym, że ma córkę.
Z tego, co obliczyłam, wynika, że ma czterdzieści lat. Nie wierzę, że przez ten cały czas był sam jak palec.
– Miałem żonę. Zmarła dwa lata temu. Była bezpłodna, więc nie mieliśmy dzieci – dodaje po chwili, uprzedzając moje kolejne pytanie. Więc teraz jest sam. Zupełnie jak ja. – Sporo ostatnio o niej myślałem. Bardzo chciała dziecka. Doszedłem do wniosku, że gdyby twoi dziadkowie poinformowaliby mnie o tym wszystkim, twoje i nasze życie wyglądałoby o wiele lepiej. Zarówno ja, jak i Lily dalibyśmy ci miłość, wychowywałabyś się w lepszych warunkach, a teraz mogłabyś studiować.
Spuszczam wzrok. To prawda – zarówno moja matka, jak i dziadkowie, perfekcyjnie spieprzyli mi życie.
– Nie możemy zmienić przeszłości – oznajmiam po dłuższej chwili. – Ale możemy zadbać o przyszłość.

Kiedy wchodzi do kawiarni, od razu przypominam sobie, że przez cały weekend do niego nie zadzwoniłam. Cholera!
Siada przy stoliku, a ja zajmuję miejsce naprzeciwko. 
– Przepraszam, że nie zadzwoniłam – tłumaczę się od razu. Jak mogłam o tym zapomnieć? – Cały weekend spędziłam z ojcem i… – No tak.
– Z ojcem? – przerywa mi i patrzy zaskoczony.
Uśmiecham się i kiwam głową.
Resztę swojej przerwy spędzam na powtarzaniu mu wszystkiego, o czym powiedział mi William – bo tak właśnie ma na imię – i opowiadam mu o swoim weekendzie. Z całych sił starałam się unikać dziadków, więc przez dwa dni zwiedzałam z nim miasto, chodziłam do restauracji i do kina. 
Staram się ignorować spojrzenia rzucane mi przez Ludmiłę i kiedy tylko przyłapuję ją na obserwowaniu nas, łapię Verdasa za rękę albo robię inne gesty, które mogą wzbudzić w niej zazdrość. 
– Skoro mowa o ojcach.
Na jego słowa marszczę brwi i odwracam się w stronę drzwi. Christopher Verdas. 
Nigdy wcześniej się tu nie pojawiał. Uznałam, że dał żonie wolną rękę i nie ma potrzeby, żeby wszystko nadzorował. Dziwi mnie więc to, że szanowny pan Verdas się tu pofatygował. 
Reakcja Leona świadczy jednak, że bez powodu. On zapewne też nie spodziewał się tu jego ojca.
Mężczyzna przystaje, gdy dostrzega swojego syna i podchodzi do naszego stolika.
– Leon – wita się.
– Tato.
Zaczynam się zastanawiać, jak w tym domu wyglądają święta. Siedzą po przeciwnych końcach dużego stołu i przez całą kolację rzucają sobie złowrogie spojrzenia? Do tego warto dodać jeszcze Veronicę, która im na zmianę liże dupę. 
Właśnie zaczęłam doceniać święta, które co roku spędzam z dziadkami.
– Nie przyszedłeś na kolację – zauważa.
– Nie miałem czasu.
– Może gdybyś znalazł sobie normalną, poważną pracę, zabrakłoby ci czasu na głupoty i zacząłbyś interesować się ważniejszymi sprawami.
Szatyn unosi brew.
Błądzę wzrokiem po ich twarzach, zastanawiając się, co właściwie powinnam zrobić. Czuję się niezręcznie, będąc świadkiem ich konwersacji, ale młodszy Verdas ściska moją dłoń, uniemożliwiając mi zostawienie ich samych.
– Ty masz „normalną pracę” a i tak tutaj jesteś – zauważa, uśmiechając się ironicznie.
– Odwiedzam żonę – odpowiedział zachowując całkowity spokój i powagę. – Nad kimś takim również powinieneś pomyśleć.
– Nie sądzę.
Mężczyzna kręci głową, po czym odchodzi w stronę gabinetu Veronici.
– Nie rozumiem – odzywam się, a widząc jego pytające spojrzenie, dodaję: – Wasza relacja jest taka… oziębła, a ty mimo to, skupiasz się na poznaniu prawdziwej twarzy jego żony? Przy nim sprawiasz wrażenie, jakby nie obchodziło cię to czy ona go zrani, czy nie.
– Nie rozmawiajmy o tym – mówi, a ja, mimo ogromnych chęci sprzeciwienia się, zmieniam temat.

~*~

Znowu nudny rozdział. Nicol, ty to wiesz, jak dobić po pierwszym dniu szkoły ;D.
Jak było? ^-^ Ja idę dopiero jutro na jakiś dzień przygotowawczy, więc trzymajcie kciuki, a może w drodze powrotnej nie wysiądę z jadącego samochodu ;p.
Ten rozdział jakoś nie powala i nic się w nim nie dzieje, ale obiecuję, że w następnym dowiecie się czegoś więcej o Leonie, a 16. o Fiolce (btw. miałam napisać 16. i ten dodać, a mam 50 słów. Kuźwa, muszę napisać dzisiaj trzy rozdziały XDDDD).
Znowu nie temat, ale nie chce mi się aktualizować notki na SOYH – dzisiaj albo jutro może uda mi się skończyć czwarty rozdział opowiadania o Leonie, więc w najbliższym czasie możecie spodziewać się tam dwójki ;)). Tymczasem zapraszam tam do zakładki Bohaterowie ;p.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego rozdziału, wszyscy żyją i czekam na Wasze opinie ;D.

Do następnego :*

Quinn <3

19 komentarzy:

  1. #MisiekWracaBoPingwinTęskni ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. #MisiekPrzeprasza
      Misiek nienawidzi szkoły, swojego planu lekcji, tego, że nie chodzi już do Szkoły Leśnej i wakacje się skończyły.
      Misiek w takiej chwili chce być modny i mieć marzenie jak Pingwin.
      NIEDŹWIEDZIE TEŻ MG LATAĆ :D

      Misiek polubił Williama. Nwm czmu. Może dlatego, że jest kimś innym od dziadków Fiolki & Veronici + miał żonę o fajnym imieniu :D
      Może dzięki niemu Fiolka coś "poprawi" w swoim życiu.
      Misiek dzisiaj taki filozoficzny, 2h interpretacji wierszów robi swoje :D MISIEK CHCE WAKACJE ;(
      W rozdziale jakoś mało Leonetty, ale i tak jest the best ♥
      CZMU MISIEK LUBI FIOLKI PINGWINA? :/
      Misiek już nie ogl V., bo akurat jest w szkole kiedy leci, ale wciąż pamięta Fiolkę z 1. sez.
      Misiek czuł, że musi o tym napisać Pingwinowi.

      #MisiekOdkryłŻeMążPingwinaZacWJednymFIlmieMiałNaImięTeddy ♥
      Misiek czuje się w takich chwilach jak prawdziwy niedźwiedź w garniturze.

      #ChwilaCytatuZMiśkiem
      Miśka natchnęło jak napisał o garniturach. #Barney

      1. Albo położysz walizki na karuzeli, albo wysłuchasz mojej płomiennej mowy, która i tak cię do tego przekona… (Ted nic nie robi) Od zarania dziejów człowiek robił wszystko, aby… (Ted bierze walizki)
      2.Bierz pieniądze, pieniądze są dobre, pieniądze to szczęście.
      3. Czasami znajdujemy nie to, czego szukamy. Choć nie odszukałem tajemniczej dziewczyny… dowiedziałem się czegoś ważnego o sobie samym… Jestem niesamowity.
      4. Jeśli przytrafiła ci się szalona historia – byłem tam. Takie są prawa wszechświata.
      5 .Kiedy ja się smucę – przestaję się smucić i wtedy jestem niesamowity.
      6, Kiedy czuję, że będę chory – przestaję to czuć i jestem niesamowity.
      7. Na szefa nie wolno krzyczeć. W korporacyjnej Ameryce obowiązuje coś, co nazywam łańcuchem krzyku. Zacznijmy od samego szczytu. Szef szefa Artura krzyczy na podwładnego, ten krzyczy na Artura, który krzyczy na ciebie. Ty w domu krzyczysz na Lily, która z kolei krzyczy na dzieci w przedszkolu. Te dzieci krzyczą na swoich rodziców, przy odrobinie szczęścia jednym z nich będzie szef szefa Artura. I tak w kółko, stąd koło krzyku.
      8. Trudno być moim przyjacielem, bo jestem taki wspaniały.

      Misiek stwierdza, że to jeden z najlepszych postaci serialowych *-*
      Misiek jeszcze jest Miśkiem, ale jeszcze trochę i psycha mu w szkole wysiądzie ^-^

      #MisiekCzekaNaNext ^-^

      Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen aka Kanapkarz" Nutella Verdas

      Usuń
  2. nie przesadzaj, rozdział wcale nie jest taki nudny... przynajmniej już coś wiemy na temat ojca Violetty- Williama, tak?

    naprawdę czytałam już gorsze rzeczy, więc nie pisz tak więcej o sobie.
    Powodzenia w nowym roku szkolnym i czekam na next 😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Witam! ;*

      Hope wraca po kilku godzinach i od razu przeprasza, że tak późno ale była tak zmęczona po tym pierwszym dniu szkoły, że masakracja normalnie ;c I wgl nie ma na nic siły, także tego ;d

      Rozdział hmelrjfnfkjnekjrn <3! No tak, ja wiem, że to bardzo zrozumiałe co wyklikałam, no ale nie mam słów żeby go opisać. Jest cudowny - a to jeszcze mało powiedziane :*

      Violka dowiedziała się prawdy, znaczy się domyśliła... Znaczy co? xD Znaczy no... Hope nie wie co powiedzieć ;x Ahh... Fiolka i ojczulek razem w teamie?

      Nie wiem dlaczego, ale nie podobie mnie się to :x

      Złapali się za ręce! ♥ Ohohohoh... jestem w niebieeee ^^ Tak, ja zawsze jestem w niebie jak jest coś z Leonettą ♥ Nevermind xD

      Ja nie chce jutro do szkoły... ;c Ja nie chce ;c Co z tego, ze to dopiero drugi dzień, już mi się znudziło ^^ I na dodatek wszystko mnie boli i... jak zwykle zaczęłam pieprzyć o sobie... Nobla mi! :d

      Idę, bo mnie rąsia boli od tego pisania ;c

      Pozdrawiamy całe osiedle! <3

      Hope

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Hej! Świetny rozdział. Wcale nie jest taki nudny. Nareszcie wiem jak ma na imię ojciec Vils xD William - ładnie. Lu zazdrosna o Verdasa :o i co dalej? - To się okaże :D Dobra. Mój kom jest n-u-d-n-y.
      Buziaki :*
      /Nitka

      Usuń
  5. Świetny!
    Rozdział mi się bardzo podoba!
    Gad,za co musiałam iść dziś do szkoły?
    Czy fiolka pracowała w tym samym zawodzie co jej matka przed laty?
    Mi się wydaje, że tak.
    Te relacje ojca z synem.
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudeńko! !! Brak mi słów! !♡♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. #WróciłamPoRazTrzeci
      #NoblaMi

      Dzień dobry! Albo dobry wieczór! Nie znam się na zegarku, więc mniejsza o to ^^

      Rozdział taki A Ę przez bibułkę. Filozofia dzieci jutuba się kłania. Wiem, że nie wiesz co to oznacza. Dlatego to napisałam. Jak zawsze;
      - Genialny i Cudowny.

      W ogóle będziesz dziś odpisywać na GG, Pingwinie? Bo mi się troszkę nudzi, a nie zamierzam wstać jutro do szkoły. Ja nie chce, nie mogę, nie lubię. Znaczy mogę, ale nie chcę xdd

      Wlecze mi się pisanie! I będzie krótko! Znowu! Czytaj do końca pingfinie wegetarianinie. Mam ci w ciul do powiedzienia. Albo nie xdd

      Ja już żałuje, że się urodziłam [w dobrym sensie. To tak idzie? XD] Szkoła to zło. Weź mi ją, chce wakacje. Już mi się znudziło. Gimnazjum nie jest fajne.

      Przejdźmy tanecznymi krokami do mojego krótkiego opisu tego rozdziału;
      - Trzymają się za rączki, afff <3Jak jest Leonetta to jestem i ja i jestem szczęśliwa. Uśczęśliwiasz mnie, wiesz?
      - Ten ojciec jest zajebisty. Uwielbiam ojców. Uwielbiam ojca Leona. "Znalazł byś se żonę, stary" xddd Ja tak to przeczytałam ^^
      - Ojciec Violki też niczego sobie, ale czemu ja mu nie ufam? On jest wymyślony. To nie jej ojciec. To niby jej ojciec. A niby robi wielką różnice. Oni nie są podobni. Odpierdol się. Go nie jest ojciec V.
      - A gdzie Veronica? No gdzie? Gdzie ona jest, co? DOMAGAM SIĘ TEJ DZIFKI! CHCĘ ŻEBY OJCIEC LEONA Z NIĄ ZERWAŁ JAK Z SUKA! JEEEJ!
      JUŻ kończę przeklinać xd

      Żyć mi wygranej w totka.

      Honey aka Miodzik aka Monika aka Maria aka Zuzanna aka Racheel aka Wiśnia aka Głupek aka Rudy Pawian aka Blanco aka Dominguez.

      Jeśli nie odpowiesz na ten komentarz ziemia przestanie istnieć, a wraz z nią wszystkie blogi, w tym twój i mój 8)

      Usuń
  8. Cudowny :**
    Weny życzę! :D
    Pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny ^^
    I szkoła się zaczęła ;-; Masakrycznie szybko zleciały te wakacje i znowu trzeba się uczyć :/ Ale wracając do rozdziału.
    Może w dużo się nim nie dzieje, ale fajny jest :D
    Violka coraz bardziej poznaje ojca, a on ją ;)
    Jeszcze z Leonem dobrze się bawi i to jak ją za rękę trzymał :3
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  10. <3
    Cudowny ;*
    Czekam <3
    Wybacz, ze tak krótko, zły humor -,-
    Kerry

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawno mnie tu nie było... ;o Wreszcie weekend! <33
    Ostatnie dni były tragiczne... x.x Nigdy więcej liceów, które "mają najlepsze wyniki maturalne w województwie" ~ czyste kłamstwo. Oni po prostu ładują w ludzi jakieś niepotrzebne informacje, żeby w domu się nie nudziło na poszukiwaniu czegoś z sensem wśród tej "wody". ;-; Też tak masz w liceum? ;)
    (kiedy byłaś w Polsce, oczywiście... chociaż ja tam nie mam pojęcia, do której ty klasy chodzisz xD)
    Rozdział przeczytałam już przedwczoraj, ale jestem dopiero teraz, musisz mi wybaczyć... Szkoła to zło, wszyscy to wiemy, trochę zrozumienia. †
    Dobra, dość, przejdę do rzeczy! :))
    Uwielbiam cię i ty o tym wspaniale wiesz, ale ten rozdział jest przesadą. Łyknęłam go w króciutką chwilkę, a że czytałam go na mieście, to weszłam w jakiegoś starca, a on wydarł się na mnie i jeszcze chciał ode mnie telefon, żeby do psychiatry zadzwonić. ;-; Bo powinnam uważać, a nie w tym urządzeniu siedzieć. :_: BUAHAHA genialny <333
    No cholera, znowu schodzę z tematu. ;-; Ale strasznie lubię tę historię o starcu! <3
    Ale tak w ogóle to... HA! Wiedziałam! <33333 :D Po prostu wiedziałam, że jej ojciec wszystkiego dowiedział się od dziadków! Jestem po prostu geniuszem, z tym trzeba się urodzić. *-*
    A ty jesteś po prostu głupia. "Znowu nudny rozdział"... Pamiętaj, że tylko tobie się tak wydaje, bo wszystko wiesz i nie chcesz się tym podzielić, zołzo! xD
    Ale to wspaniale. Lubię być w niepewności. :>
    To opowiadanie przynajmniej ma sens, a nie tylko "Leonetta" ble ble ble (typ - 1 rozdział się poznają, 3 rozdział się kochają, 8 rozdział biorą ślub, 10 mają dziecko, a reszta to takie naciągane, bo tylko dialogi i ciągłe całusy między nimi), u ciebie przynajmniej się to jakoś rozkręca! :D
    I to, kuźwa, kocham! xD
    Bohaterów już widziałam, masz genialne zakładki. :) Podziwiam, że chciało ci się to wszystko pisać! :> xD
    Ale naprawdę, świetne. ;)
    Staram się ignorować spojrzenia rzucane mi przez Ludmiłę i kiedy tylko przyłapuję ją na obserwowaniu nas, łapię Verdasa za rękę albo robię inne gesty, które mogą wzbudzić w niej zazdrość - hahah kocham tą V :D <3
    Stworzyłaś świetną postać. <3 Mówiłam, że mam słabość do mściwych suk w książkach? :D Gratuluję, ooo mistrzyni ;D
    To czekam na 15. ^^
    Całus :* :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X